Małymi krokami do celu

W swojej przygodzie, zarówno z nauką angielskiego, jak i tą rowerową, nie raz zdarzało mi się mknąć w nieznane.

Często podążam drogą, którą nikt nie jedzie, ruszam przed siebie, gdzie oczy poniosą po tzw. off the beaten track, czyli poza utartym szlakiem. Tak podchodzę także do nauki angielskiego, tak jak każda podróż jest inna, tak i każdy uczeń jest inny, ma swoje cele i wyzwania, ale też troski i niepewność. Czuję się zupełnie tak samo ruszając w nieznane rowerem. Też mam jakiś cel, choć nie do końca sprecyzowany, mam nawet siłę i motywację by pokonywać setki kilometrów, ale często towarzyszy mi lęk i zwątpienie, czy znajdę suchy kąt do spania i czy ktoś ugości mnie ciepłym posiłkiem lub herbatą, a czasem spojrzeniem.

Nazywam to uczuciem, gdy ekscytacja i ciekawość świata miesza się z obawą i niepokojem, czy wszystko pójdzie tak jak zakładałem. I wiecie co? Najczęściej tak nie jest… Bo nie przewidziałem bryzgających fal wprost w moją twarz, na ścieżce tuż nad klifem. Nie założyłem, że jadąc serpentynami pod górę, dech nie będzie mi zapierał brak powietrza, a blask wschodzącego słońca. A brak noclegu może być początkiem fajnej przygody. Ale mimo to jadę, nie po to by przespać się w drogim hotelu i usiąść do wieczornej uczty, ale aby chłonąć i czerpać radość z tego co udało mi się przeżyć w każdej minucie podróży.

Nie biadolę nad tym, czego nie zobaczyłem i że ktoś inny przejechał więcej kilometrów, albo był na Alasce, a ja tylko w Apulii. Nie, ponieważ otoczony własnym światem, poznaję go całym sobą gdziekolwiek jestem. Uczę się go, zachwycam i wytyczam w głowie nowe ścieżki…

Podobnie w nauce angielskiego, Twoje zwątpienia mogą być szansą, jeśli w pełni się otworzysz, a z niepowodzeń wyciągniesz lekcje. Potraktujesz angielski jako przygodę, w której wszystko może się zdarzyć i nie sposób wszystkiego zaplanować. Ale jeśli pochłoniesz go całym sobą, efekty zaczniesz dostrzegać nie tylko po skończonej lekcji, ale w wolnej chwili, kiedy słowa wartkim strumieniem spłyną do Ciebie jak wodospad ze wzgórza. I o to właśnie chodzi! Nie wciskaj angielskiego na półkę niczym album zapomnianych fotografii z podróży, ale przeglądaj je, ciesz się, inspiruj i ucz. Tak jakbyś za chwilę miała wyruszyć w podróż. To dokąd jedziemy…??